MAJÓWKA
Maj, majówka i te plany… W moim wydaniu wyszło, jak zwykle inaczej niż planowałam. Standard.
Miałam na ten wolny tydzień sporo wizji, typu: ogarnę wreszcie zdjęcia, uporam się z zaległościami w pracy, zrobię wielkie porządki w domu… A potem przychodzi niedziela i myślę już o poniedziałku i o tym, jak to wszystko miało pięknie wyglądać.
Męczy mnie to i dręczy, czemu nie umiem uporać się z tym co sobie zaplanowałam i jestem za chwilę o to na siebie zła, ale gdy pomyślę, teraz co właściwie robiłam, to w istocie tego czasu na te moje pomysły mi brakło.
Pogoda w ten długi weekend nie rozpieszczała, ale udało się nam wyjechać ze znajomymi na ryby, spędzić trochę czasu z rodziną, odświeżyłam stare znajomości i w sumie wokół ludzi toczył się ten ostatni czas. Teraz gdy o tym myślę, to nie mogę być zła, bo to były miłe spotkania a, że okazały się dłuższe niż sądziłam, to chyba nic na to nie poradzę ;)
Myślę, że zbyt często chcemy być dobrze zorganizowani, a to przecież czas, kiedy właśnie mamy odpocząć. Trochę odleciałam w tym majówkowym wirze i w gruncie rzeczy spędziłam ostatnie dni na wypoczynku, co było mi bardzo potrzebne. A te zadania mogę zrobić w normalnym tygodniu, tylko muszę się bardziej zdeterminować.
Przed nami piękny miesiąc. Oby bardziej słoneczny. Mam nadzieje, że każdy nowy promyk słońca oświeci mnie jak zacząć się dobrze organizować i nie stresować tym, czego nie udało się zrobić.
Na razie piję właśnie kawę i korzystam z ostatnich niedzielnych godzin na rozmyślania i przeglądaniu zdjęć z ostatnich dni. Miło.
Komentarze
Prześlij komentarz